sobota, 5 kwietnia 2014

Eight

-Dzień dobry,księżniczko-usłyszałam ochrypnięty głos w moim uchu.
Dobrze było usłyszeć z rana głos...swojego chłopaka.
Zawsze myślałam,że uważa mnie za zwykłą dziewczynę i nigdy nie przyszłoby mi na myśl,że podobam mu się w ten sposób.
W jego ramionach czuje się bezpieczna i mam dziwną świadomość,że z nim przy boku nie grozi mi niebezpieczeństwo.
-Hej-mruknęłam i odwróciłam się przodem do chłopaka-Która jest godzina?
-Cóż oczekiwałem na początku buziaka albo coś...-szepnął robiąc przy tym najsłodszą minę szczeniaczka na świecie.
Pochylając się lekko tak,że nasze usta dzieliły milimetry,postanowiłam się z nim podroczyć.Kiedy miałam zamknąć oczy i napierać swoimi wargami na Justina,zeskoczyłam z wygodnego łóżka zostawiając tam oszołomionego Justina.
-Co do cholery?-warknął.
-Przykro mi,skarbie.Nie będziemy chyba marnować całego dnia na leżenie w łóżku.
Chłopak wyczołgał się z łóżka i stanął niebezpiecznie blisko mnie.
-Masz rację,musimy się przygotować i zaraz wychodzimy-szepnął do mojego ucha.Jest coś tak dziwnego w jego głosie,że za każdym razem gdy wypowie chodź jedno słowo mam ciarki.
Kiedy miałam zapytać gdzie wychodzimy Justin ominął mnie i poszedł do łazienki zostawiając mnie samą.
Westchnęłam i podreptałam do walizki,którą Justin wczoraj położył w salonie.Kucając od razu wybrałam krótkie spodenki zważywszy na to,że jest dziś gorąco, a do tego zwykłą luźną szarą bluzkę z wielkim dmuchawcem.Położyła ciuchy na górę krzesła i już chciałam iść po coś do picia,kiedy przerwała mi wibracja telefonu.
Odblokowałam Iphona i ujrzałam sms od nieznajomego numeru.
''Jestem tylko krok za wami,suko-anonim''
Moje serce automatycznie przestało bić jednocześnie wprowadzając mnie w oszołomienie.
Przeczytałam jeszcze raz wiadomość i pomyślałam,że to są jakieś jaja,że ktoś robi sobie ze mnie żarty...Bo kto mógłby wiedzieć gdzie jestem?
Upadłam na łóżko wpatrując się w jeden punkt.Nawet nie zauważyłam Justina,który wyszedł z łazienki już w spodniach z luźnym krokiem.
Kiedy podszedł do swojej walizki i wyciągnął z niej białą bluzkę spojrzał na mnie podejrzliwym wzrokiem,ale ja nie chciałam mówić o tej wiadomości.
-Czy wszystko w porządku?-spytał podchodząc powoli do mnie.
Pokręciłam głową i odpowiedziałam cicho-T-tak.
Chłopak kucnął między moimi nogami i uspokajająco masował moje uda.
-Nie znam Cię dwa dni-szepnął delikatnie-Powiedz co się stało.Jeszcze przed tym jak poszedłem pod prysznic byłaś inna.
-Justin,proszę odpuść-nalegałam.
-Powiedz.mi.co.się.stało-powiedział stanowczym i groźnym głosem.
Poddałam się i wyciągnęłam telefon przed siebie aby mógł zobaczyć treść sms'a.
Kiedy przeczytał jego brwi złączyły się w jedną i szybko wstał.
-Podawałaś komuś nieznajomemu numer?
-Raczej nie.
Wtuliłam głowę w jego tors a chłopak pocałował mnie w czubek głowy.
-Już dobrze,skarbie.Jestem tutaj.Pamiętaj,że nie pozwolę aby ktoś Cię skrzywdził-szepnął.
Pewnie moje policzki oblały się rumieńcem ale zignorowałam to.
-Dziękuje,Justin.
-Wszystko dla mojego słonka.A teraz idziemy pod prysznic.
Justin w sekundę podniósł mnie w swoje ramiona i zaczął iść do łazienki.
Po chwili moje ciało zdrętwiało.A co jeśli...
-Ej,spokojnie.Przecież nie chcę Ci nic zrobić-musnął mój policzek i posadził mnie na szafce obok zlewu.
Złapał za dół mojej koszulki i bezgłośnie zapytał o pozwolenie.
Lekko ale niepewnie pokiwałam głową.
Już po chwili siedziałam przed Justinem w samym staniku i dresach.Justin spojrzał na moje piersi i oblizał usta.Przysięgam,że w tym momencie byłam tak czerwona jak pomidor.
Niekontrolowanie przysunęłam się bliżej Justina i naparłam swoimi wargami na jego dostając od niego  słodki jęk.Położył ręce po obu stronach moich ud,na co ja owinęłam nogi wokół jego bioder.
Justin sunął dłońmi po moich plecach,aż w końcu zatrzymał się przed zapięciem stanika.Przez chwilę bawił się nim i rozpiął go dopiero wtedy,kiedy wysunęłam biodra do przodu i przygryzłam jego wargę.Po kilku sekundach chłopak zsunął stanik z moich ramion uwalniając moje piersi.
Kiedy jedna z jego rąk dotknęła mojego brzucha coś we mnie stanęło.
-Justin,nie chcę-wyszeptałam.
Justin odsunął się ode mnie z uśmiechem i podał moją bluzkę aby mogła się zakryć.
-W porządku.Więc masz około 10 minut na przygotowanie się-puścił mi oczko i kiedy miałam zamiar zapytać gdzie idziemy on opuścił łazienkę.
Zeskoczyłam z szafki,zdjęłam ubrania i weszłam do kabiny.

-Tutaj!-wciągnęłam Justina do Topshopu najlepszego sklepu w tym centrum handlowym. Ogromny uśmiech pojawił się na jego twarzy,kiedy przyglądał się dziwiarskim szortom przez główne drzwi.
-Nie mam żadnych zastrzeżeń do kupienia Ci takich-mruknął,pokazując parę bardzo małych szortów z kolcami,które gdybym założyła,mój tyłek praktycznie by z nich wypływał.
Chwyciłam jego policzki starając się ściągnąć z jego twarzy ten uśmieszek.Jednak to spowodowało,że jeszcze bardziej się uśmiechnął.
-Podoba mi się-przyjrzałam się bordowej bluzce,zakończenie było pofarbowane na biało.Wzięłam ją z wieszaka i przyłożyłam do swojego ciała-Co myślisz?
Justin oblizał usta i namierzył mnie wzrokiem z góry na dół-Myślę,aby wziąć cię do tej przymierzalni i...
-Mówię poważnie!-skarciłam go,odchylając głowę go tylu w irytacji odkładając bluzkę na wieszak aby poszukać czegoś innego.
Kiedy spojrzałam na Justina,ten ściągał każde ubranie z wieszaka wieszając je sobie niedbale na ramieniu.
-Justin,co ty robisz?Nie możesz po prostu brać wszystkiego co popadnie-syknęłam stanowczo,kładąc dłonie na jego ramionach aby uniemożliwić mu podejście do stoiska ze spodniami.
-Mogę robić co chcę jeśli chcę to wszystko kupić-odwrócił głowę w moją stronę aby puścić mi oczko,po czym wrócił do ściągania ciuchów-Byłaby na ciebie dobra-uśmiechnął się delikatnie pokazując mi bardzo krótką czerwoną sukienkę.
-Czyli nie mam nic do powiedzenia w tej sprawie?-jęknęłam i założyłam ręce na piersi.
-Ja płacę więc nie.Idź do przymierzali-nakazał mi przez ramię,znikając za rogiem.Decydując się zrobić co powiedział,leniwie weszłam do przymierzalni gdzie usiadłam na białym krzesełku i oparłam głowę o lustro przymierzalni.Czy on chce wykupić cały sklep?Topshop nie należy do najtańszych sklepów w Nowym Jorku.Po za tym nie chcę aby wydawał pieniądze na zbędne mi rzeczy.
W końcu przyszedł ze stertą ubrań na ramieniu.Wstałam aby Justin mógł położyć na krześle ubrania.
-Justin?Jak długo zamierzamy być w Nowym Jorku? Ja mam ze sobą ubrania-moje oczy powiększyły się,kiedy patrzałam na niego z niedowierzaniem.
-Wiesz,że chciałabym na zawsze.Chcę odciągnąć cię od tego wszystkiego-Justin uśmiechnął się smutno,chowając zagubiony kosmyk moich włosów za ucho-Tak czy inaczej,chcę traktować swoją dziewczynę jak księżniczkę,to za dużo?-oparł się o białą ścianę,unosząc kolano i podpierając się pod nim stopą.
-N-nie,po prostu...Nie chcę żebyś wydawał na mnie aż tak dużo pieniędzy.
Justin podszedł do mnie i umieścił swoje dłonie na moich biodrach.
-Nie gadaj,tylko przymierzaj bo nie mamy całego pieprzonego dnia-mruknął.
Kiwnęłam głową i spojrzałam na stertę ubrań,gdzie była mieszanka kolorów.Różne rodzaje szortów,sukienek które były w moim stylu.Szczerze mówiąc myślałam że chłopcy nie mają poczucia styl-ale Justin je ma.
Kiedy chciałam podnieść swoją koszulkę do góry poczułam na sobie parę oczu,patrzącą na moją nagą skórę na plecach.
-Justin,możesz już wyjść-szepnęłam,po czym chłopak zrobił to o co go poprosiłam.
Ściągnęłam szarą koszulkę ze swojego płaskiego tułowia oraz spodenki i chwyciłam za szorty z ćwiekami wciągnęłam je na nogi i zakręciłam się przed lustrem.
Chciałam zawołać Justina,ale usłyszałam rozmowę.
Wychyliłam lekko głowę przez zasłonę i spostrzegłam Justina rozmawiającego przez telefon.
-Czyli mam tylko zgarnąć papierek i przesyłkę?-usłyszałam głos Justina.Z kim mógł rozmawiać?-Julie jest ze mną...Nie mów tak kurwa na nią!-warknął dość głośno,a ja dosłownie wpadłam na ścianę jednocześnie upadając na ziemie.
-Kurwa.Musze kończyć...Tak będziemy w kontakcie-usłyszałam głos Justina,który się zbliżał.
-Julie?-spytał.
-Nie pieprzona Madonna!-warknęłam dość zirytowana.
-Ktoś Ci włożył kij w dupę czy obiłaś sobie głowę przy upadku?
Spuściłam głowę w dół i natknęłam się na białą sukienkę,która była biała z wyciętym serduszkiem na plecach.Była idealna.
-Możesz wyjść?-szepnęłam smutno.Cóż...przed chwilą pewnie Justin rozmawiał z jego ''chłopakami'' i najwyraźniej oni mnie nie lubią.
-Nie-odszeptał i stanął przy ścianie przymierzalni.Spodziewałam się,każdej odpowiedzi tylko nie tej-Słuchaj,to nie tak,że oni cię nie lubią...
Albo on czyta w moich myślach albo mój umysł szwankuje.
-Julie,błagam cię.Pogadamy o tym później.Jak chcesz to przymierz jeszcze tą sukienkę i musimy iść-mruknął i wyszedł.
Wsuwając ciało w delikatny materiał,nasunęłam grube ramiączka na ramiona,sięgając do zamka z tyłu.Starając się go złapać,wydałam ciche westchnienie,przyciągając sukienkę bliżej swojego ciała by zapiąć zamek.Po raz kolejny nie udało mi się i wydałam dźwięk frustracji.Spojrzałam na swoje bose stopy i poczułam  jak dwie chłodne ręce owijają się wokół mojej talli.Drżąc od jego dotyku, jego wargi zaatakowały mój kark,a palce szybko wyszukały zamka sukienki.Poczułam jak szczelina się zamyka a jego usta nawet na chwilę nie opuszczały mojej wrażliwej skóry.
-Jesteś piękna-odetchnął,po czym posłał na moje ucho chłodne powietrze.
-N-nie jestem-wymamrotałam zakłopotana,pochylając głowę ze wstydu.
Justin potrząsnął głową,odwracają mnie aby stanęła z nim twarzą w twarz,jego ramiona owinęły się ciasno wokół moich bioder.
-Jesteś najpiękniejszą dziewczyną na świecie,skarbie-musnął moje czoło.
-Nie...
-Julie-powiedział stanowczo,biorąc moje drobne ciało w swoje objęcia-Nie musisz się przede mną ukrywać czy czuć się zakłopotana.Rozumiesz jak piękna jesteś dla mnie?
Lekko skinęłam głową,nie mogąc wydusić z siebie oni słowa.Miał zawsze na mnie wpływ,nadal byłam nie świadoma czy mi się to podoba czy nie.W jednej minucie mógł być irytującym dupkiem, a następnie był najbardziej opiekuńczym chłopakiem na świecie.
Bing Bing
Schyliłam się szybko do mojego telefonu i stanęłam jak słup.
Znów nieznany numer...
''Nie ładnie pieprzyć się w przymierzalni,kotki-anonim''
-Kurwa!-krzyknęłam i po chwili tego pożałowałam.
Justin zabrał mi telefon z ręki i mało brakowało a by nim rzucił.
-Zbieraj ubrania i idziemy!-warknął.
Zrobiłam jak mi rozkazał,i zgarnęłam połowę ubrań a drugą połowę wziął Justin.
Położyliśmy wszystko na ladę i czekaliśmy aż młoda kasjerka skasuje.
Justin nerwowo stukał butem w ziemię dość zirytowany.
-Gotówka czy ka...
-Karta-wyprzedził ją Justin.
Dziewczyna lekko zatrzepotała rzęsami i zabrała od Justina kartę płatniczą.
Chłopak szybko wpisał pin i zabrał aż 4 torby z Topshopu.
Szybko wyszliśmy ze sklepu i udaliiśmy się do samochodu.
-Jedziemy do hotelu?-spytałam.
-Zapnij pas!-mruknął.
Zrobiłam co mi rozkazano i wpatrywałam się gdzie jedziemy.
-Kurwa,muszę udać się do magazynów żeby zgarnąć przesyłkę.W końcu po to tu przyjechałem.

Po około 20 minutach niezręcznej ciszy dotarliśmy do bloków,gdzie wszędzie byli palący i pijący ludzie a na wielkim budynku było grafiti 'Bronx''.
-Jesteśmy na Bronoxie.Siedź w samochodzie-rozkazał.
Spojrzałam ostatni raz na Justina,który wychodząc z samochodu włożył sobie za pasek spodni naładowaną broń.
Po chwili zza bloku wyszło 2 napakowanych mężczyzn z czymś w rękach.
Justin podszedł do nich przybił piątkę jakby byli przyjaciółmi i zaczęli o czym rozmawiać a już po kilku minutach podali Justinowi paczkę i jakiś papierek.
Pokiwali sobie głowami po czym Justin wrócił do samochodu.
Myślałam,że będzie to wyglądać o wiele gorzej...
-To już koniec?-spytałam.
-Koniec czego?-spojrzał na mnie jakbym miała co najmniej pięć głów.
-Czy to już koniec twoich ''interesów'' i czy wracamy do Stratford?
Justin przekręcił kluczyk w stacyjce i wyjechał na ulicę.
-Teraz jedziemy do hotelu bo jeśli się nie zorientowałaś jest już 20.A jutro musimy jechać po jeszcze jeden papierek.
***
Obudziło mnie przedzierające się przez zasłony światło.Justina nie było już obok mnie.
Przetarłam oczy po czym związałam włosy w niechlujnego koka i podreptałam do łazienki by wykonać poranną toaletę.
Po 20 minutach wyszłam już odświeżona i spostrzegłam Justina siedzącego przed telewizorem tyłem do mnie z telefonem w ręku.
-John tak...Jestem z nią-szepnął do telefonu-Ale najwidoczniej Scootowi nie podoba się to...Kurwa John,jakby mi się nie podobała to bym z nią nie był!Czy z tobą wszystko w porządku?Myślisz,że jestem z nią po co?Dla seksu?...Ta.Do zobaczenia-warknął i rzucił telefonem.
Poprawiłam ręcznik,który miałam owinięty wokół swojego ciała i podreptałam do walizki.
-Nie wiedziałem,że wyszłaś-mruknął odwracając się do mnie.
-Cóż,nie wiedziałam,że będziesz tu siedział.
-Masz zamiar być taką suką przez kolejne dni?-warknął wstając i idąc w moją stronę.
-A ty zamierzasz być takim bipolarnym hujem?
Justin szybko podszedł do mnie i przycisnął mnie mocno do ściany.Jęknęłam z bólu.
-Nie obchodzi mnie to!Następnym razem uprzedź kiedy będziesz miała zamiar się skradać!
-Justin...
-Nie obchodzi mnie to kurwa!-wzmocnił swój uścisk tak mocno,że widziałam już czerwone ślady.
Chciałam,żeby przestał i wiedziałam jak to zrobić.
-Ranisz mnie,Justin!-krzyknęłam i obróciłam się tak,że spadł mi ręcznik i stałam przed nim naga-Kurwa!
Justin puścił moje ręce po czym podszedł szybko i zakrył moje ciało swoim.
Jednocześnie chciało mi się śmiać i płakać.
Moja twarz była cała czerwona a serce biło szybciej niż wcześniej.Byłam zła sama na siebie.
-Przepraszam,skarbie-szepnął do mojego ucha,gładząc moją nagą skórę na plecach-Nie masz się czego wstydzić,jesteś piękna.
Poczułam słoną ciecz spływającą po moich policzkach.
-W taki sposób trzymał mnie ten facet gdy mnie gwałcił-szepnęłam.
-Julie...Przepraszam,nie wiedziałem...Nie chcia...-urywając wziął mnie w ramiona,położył na moim ciele ręcznik i zaprowadził mnie do łóżka zakrywając mojego nagie ciało pościelą.
-Przepraszam-wyszeptał po czym położył się blisko mnie oplatając swoimi silnymi dłońmi moje ciało-Nie chciałem zrobić Ci krzywdy.
Spojrzałam w jego twarz  i miałam chęć położenia dłoni na jego policzek.
-Po prostu nie puszczaj mnie teraz-wyszeptałam i swoim nadal gołym i skrępowanym ciałem przytuliłam się cała do niego.
-Nie opuszczę,księżniczko.Obiecuje-sapnął do mojego ucha i złożył tam pocałunek.

~~
Dość emocjonalny rozdział? :)
Więc,jak zawsze nie wiem co na sam koniec pisać...haha.
tutaj zadawajcie pytania -
http://ask.fm/BieberBigLove
Miłego czytania i miłej nocy,miśki ;)
JEŚLI CZYTASZ POSTAW W KOMENTARZU ZWYKŁĄ KROPKĘ,ŻEBYM WIEDZIAŁA ILE OSÓB CZYTA :)

Obserwatorzy