środa, 23 lipca 2014

Fourteen

Julia
Obudziłam się przez ciągłe pocałunki na szyi.
Spojrzałam zdezorientowana w lewo i trochę w górę ziewając.
-Cześć,piękna-usłyszałam znajomy głos.
Leżałam prawie całą sobą na ciele Justina.Nawet nie wiem jak to się stało.Na prawdę.
-Hej-musnęłam lekko jego wargi-Hm,która godzina?
Justin spojrzał na szafkę nocną gdzie leżał jego telefon po czym odwrócił się z nim do mnie.
-Przed 11-uśmiechnął się.
-Niedługo będę musiała wracać-zszedł mi jak i Justinowi uśmiech z twarzy.Po chwili o czymś pomyślałam i uradowana prawie spadłam z łóżka.Dosłownie-Mój tata dziś od 6 rano do 15 jest w pracy więc nic mi nie szkodzi.
-A co z mamą?
-Cóż,zapomniałam Ci powiedzieć,że odbyłam wczoraj z mamą rozmowę,przy której nie było ojca.Najpierw powiedziała mi o Nowym Yorku, a kiedy zaczęłam płakać i mówić,że nie mogę jego zostawić zaczęła...
-Jego?-zapytał-jego czyli kogo?-słychać w jego głosie niepewność.
Zachichotałam,po czym zarumieniłam się i przeniosłam wzrok na drugą stronę pokoju tylko po to,aby Justin nie patrzał jak się przed nim czerwienie.
-Chodziło mi o ciebie-uśmiechnąłem się mimowolnie,i za chwilę poczułam ciepłą dłoń Justina na moim odkrytym udzie.Poczułam ciarki na całym ciele,chłopak to wyczuł i po chwili zaczął chichotać.
-Jesteś tak poddana na mój dotyk-szepnął mi do ucha-Kontynuuj.
-W-więc mama zaczęła dopytywać.Spytała czy jesteś seksowny-wybuchałam śmiechem i spojrzałam na rozpromienioną twarz chłopaka.
-Zakładam,że powiedziałaś 'oczywiście'-mruknął do mojego ucha i lekko je przygryzł.
-Tak-szepnęłam i położyłam głowę na jego klatce.Oddychał spokojnie.Słuchałam bicie jego serca.Mój chłopak już oficjalnie.
-Kochanie?Proszę,abyś teraz wolno,jak najwolniej odwróciła się w moją stronę-szepnął w taki sposób jakby od tego miało zależeć jego życie.Zadrżałam.
Powoli tak jak mi rozkazał odwróciłam się w jego stronę.Nie spodziewałam się tego,że w tym momencie zrobi mi zdjęcie.
-Justin! Usuń to!-krzyczałam-Jesteś niemożliwy!
-Słyszałem to kiedyś-ciągle się śmiał a to doprowadzało mnie do szaleństwa.Zaczął klikać jeszcze kilka razy i przystawił mi swój telefon przed oczy,alby pokazać moje zdjęcie na jego tapecie.
-Błagam cię,usuń to-prosiłam ale on był zbyt uparty.

Kiedy się odświeżyliśmy i zjedliśmy śniadanie Justin odwiózł mnie do domu.Była już godzina 13.Mama pewnie traci zmysły.
-Kiedy się zobaczymy?-spytał trzymając moją dłoń i lekko ją muskając.
-Nie wiem,Justin...
-Cóż,chyba nie będziemy parą na odległość prawda?-mruknął.
-Spotkajmy się albo jeszcze dziś albo jutro-uśmiechnęłam się i pochyliłam,aby musnąć jego wargi.
-Do zobaczenia-dodałam.
-Pa-uśmiechnął się i pomachał w moją stronę.
Weszłam do domu, ściągnęłam buty i kiedy już chciałam wejść na górę do swojego pokoju przerwał mi głos ojca.
-Podejdź tu w tej chwili-warknął.
To po mnie.
-Możesz mi powiedzieć gdzie byłaś przez całą noc?-ryknął kiedy stałam już w salonie.
Wzdrygnęłam się.
-Dlaczego nie jesteś w pracy?-wypaliłam.
-Nie zmieniaj tematu!-krzyknął po czym wstał i zaczął iść w moją stronę. Nigdy nie widziałam ojca w takim stanie. Zważywszy na to,że tata szedł chwiejnym krokiem można było uznać,że pił.Wystraszona cofnęłam się o kilka kroków.
-Gdzie.Do.Kurwy.Nędzy byłaś?-ryknął po raz kolejny.
-B-byłam u Kate-skłamałam.
-Kiedy powiesz w końcu swojemu tatusiowi prawdę?-zapytał sarkastycznie-Powiedz prawdę mała suko!
-Mark! Jeszcze raz zwrócisz się do naszej córki w taki sposób przysięgam,że...
-Że co?-zaśmiał się-Jaka matka taka córka.
Ojciec podszedł do mamy i ją spoliczkował.Nie wiedząc co się dzieje,zakryłam dłonią usta,zaczęłam płakać i podbiegłam do mamy mocno ją przytulając.
-T-ty potworze!-warknęła rodzicielka.
-Shhh-uciszałam mamę a sama głośno płakałam.
Ojciec zaczął się do nas zbliżać.
-Odejdź! Rozumiesz? Zostaw nas! Jesteś pijany!-krzyczałam.
Ojciec podszedł do mnie po czym złapał mnie mocno za włosy na co głośno pisnęłam.
-Puść mnie!
-Mógłbym kazać Ci teraz klęczeć i robić to,co robiłaś zapewne dzisiaj w nocy,dziwko-mruknął po czym rzucił mną i ziemie i odszedł.Po chwili usłyszałam trzaśnięcie drzwi wejściowych.
-Kochanie-podbiegła do mnie mama-W-wszystko w porządku? Nic Ci nie jest? Zrobił Ci krzywdę?
Otarłam policzki i próbowałam się uśmiechnąć ale wyszedł z tego grymas.
-Wszystko dobrze. A tobie? Wszystko ok?-spytałam przytulając się do niej.
-Tak.Julia...Przepraszam.Mogłam powstrzymać go szybciej.Nie wiem co w niego wstąpiło-wybuchła płaczem.Mocno mnie ściskając.
-Mamo nie płacz,proszę-uciszałam ją-Pokłóciliście się?
-N-Nie.Poszłam do mamy Kate sprawdzić czy Cię tam nie ma,a kiedy Kate powiedziała,że nie widziała Cię cały dzień zaczęłam się martwić i Rose zaprosiła mnie na kawę.Kiedy po 2 godzinach wróciłam do domu,zastałam twojego ojca kompletnie pijanego.Zaczął krzyczeć i wmawiać mi,że byłam u kochanka i mam romans-wydukała-Julia to nie jest pierwszy taki raz.Zaczynam się go bać.A co najważniejsze,najbardziej boje się o ciebie.Co mi przypomina gdzie byłaś w nocy?Martwiłam się.
-Byłam u Justina,mamo.Było już późno a on zaproponował,żebym zanocowała u niego.
-Nie spaliście w jednym łóżku prawda?-spytała.
Lekko się zaśmiałam.
-Oczywiście,że nie-znów skłamałam.
-Coraz częściej się widujcie.Co jest pomiędzy wami?-spytała podnosząc się i siadając na kanapie po czym gestem zaprosiła,aby usiadła obok niej.
-Wczoraj zapytał czy zostanę jego dziewczyną-lekko zachichotałam i poczułam rumieniec na twarzy.
-Skarbie.To wspaniale-pocałowała mój policzek-Kiedy będę mogła go poznać?
-Mamo,nie przyprowadzę Justina do domu.Ojciec najwidoczniej nie chce,żebym miała chłopaka.
Poczułam wibracje w kieszeni spodni.
-H-Halo?-spytałam.
-Skarbie?Co się dzieje?-spytał Justin.
-Nic.
-Powiedz mi,co się dzieje-nalegał.
-Justin to nie jest rozmowa na telefon-wybrnęłam-Dlaczego dzwonisz?Coś się stało?
-Chciałbym z tobą porozmawiać.Teraz-mruknął-Jest taka możliwość?
-Tak.Oczywiście.
-Zaraz po ciebie przyjadę-odpowiedział po czym się rozłączył.

Otworzyłam drzwi sportowego samochodu Justina i weszłam do środka czując zapach jego perfum połączony z zapachem papierosów.
-Hej-pocałowałam chłopaka w policzek.
-Cześć-odpowiedział po czym odpalił silnik i ruszył wzdłuż ulicy.
-Gdzie jedziemy?-spytałam.
-W jakieś ustronne miejsce.Musisz mi doradzić-szepnął.Chwilę później całkowicie skupił się na kierownicy.
Kiedy dojechaliśmy na miejsce po prostu siedzieliśmy w samochodzie.Denerwowała mnie ta cisza więc postanowiłam ją przerwać.
-Justin co się dzieje?
-Chcę pogodzić się z rodzicami i wprowadzić się do nich.
-A chłopaki? i wasz-zrobiłam cudzysłów-biznes?
-Nie chcę mieć dłużej z tym nic wspólnego-mruknął-Dzisiaj dzwoniła moja mama,wiesz?
-To chyba dobrze,prawda?
-Powiedziała,że razem z ojcem chcą abym ich odwiedził-powiedział smutno.
-To raczej też jest dobra wiadomość-poskoczyłam na siedzeniu i złapałam rękę chłopaka.
-Sam nie wiem,Julia-szepnął i zaczął bawić się moimi palcami-Chcesz pojechać ze mną ich odwiedzić?
Spojrzałam na niego lekko zmieszana i widziałam w jego oczach smutek,żal i tęsknotę.
-Pewnie-posłałam mu skromny uśmiech-Kiedy?
-Nawet dzisiaj.
-Okej.A chłopaki wiedzą?
-Szczerze?Nie obchodzi mnie to jak zareagują. Zamierzam się od nich wyprowadzić-uśmiechnął się-I przyjąć propozycję mamy.
-Mam nadzieje,że wszystko będzie dobrze-uśmiechnęłam się na myśl,że Justin będzie znów z rodzicami.
-Spójrz na mnie-rozkazał łagodnie.
Wykonałam jego polecenie.
-Skarbie co się stało?Kiedy zadzwoniłem miałaś bardzo zmartwiony głos.
-Oh,to nic takiego.Nie przejm...
-Julia!
-Naprawdę nie masz się czym mart...
-Julia!-warknął szatyn.
-Tata nazwał mnie dziwką.
-On co?
-Kiedy mnie odwiozłeś spodziewałam się mamy,chciałam się pochwalić związkiem z tobą kiedy usłyszałam głos ojca,który wołał mnie do siebie.Poszłam do salonu i zastałam go upitego.Zaczął na mnie krzyczeć.Spoliczkował moją mamę,która starała mnie obronić.Później złapał mnie za włosy i wykrzyczał,że mogłabym teraz klęczeć i robić to co robiłam z tobą zapewne w nocy i wtedy nazwał mnie dz...
-Chodź tu-usłyszałam głos chłopaka.Po chwili siedziałam na niego kolanach cicho szlochając.
-Shh.Nie płacz,skarbie-gładził moje plecy.
Kiedy się uspokoiłam,Justin otarł moją twarz z łez i jeszcze chwilę mnie pocieszał.Później ruszyliśmy chyba do jego rodziców.
-Justin boje się...
-Czego?-spojrzał na mnie zdziwiony.
-Że zrobię na nich złe wrażenie.
Justin wybuchł śmiechem a ja skarciłam go wzrokiem.
-Kochanie,wystarczy że będziesz sobą a oni od razu cię pokochają-cmoknął moje usta.
-Więc miejmy to już za sobą-jęknęłam i zagryzłam dolną wargę.
Justin nagle lekko się podniósł,złapał za moje nadgarstki i łapczywie wbił się w moje usta.
-Nie jęcz-zagryzł moją wargę-kiedy jesteś w moim pobliżu!
~~
Wiem że większość z was długo czekała na ten rozdział.
Wiem też,że jest krótki. 
I robie zwrot akcji.Justin zmieni się o 180 stopni.W prawdzie cały blog zmieni się o 180 stopni :)
Miałam jeszcze dziś zacząć nowy rozdział ale zaczne go jutro :)
Miłego czytania miśki :)
+Miałabym do was ogromną prośbę.Udostępniajcie bloga,żeby każdy się o nim dowiedział.
Komentujcie jak podoba wam się moje opowiadanie :)
Komentujesz=motywujesz!
Dziękuje za dobre słowa.Jesteście kochani!
DOBIJECIE DO chociaż 10 KOMENTARZY? LICZĘ NA WAS!
LOVE



10 komentarzy:

  1. Zawsze nie lubiłam jej ojca, troche szkoda chłopaków, ale Justin i rodzina. Czekam na nowy

    OdpowiedzUsuń
  2. Jestem nowa, bardzo fajny blog i fabuła, czekam na nowy

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem ciekawa co w twojej ślicznej główce sie urodziło. Czekam na next

    OdpowiedzUsuń
  4. Tak długo czekałam ! Kochana jak możesz to powiadamiaj mnie na asku o nn @patt950802

    OdpowiedzUsuń
  5. No sporo czekałam. Ale warto, czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  6. Super, uhh jej ojciec. Czekam na nowy :)

    OdpowiedzUsuń
  7. Cudowne, czekam nn

    OdpowiedzUsuń
  8. Ciekawe jak zareagują jego rodzice

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy